dzis, dzien jak codzien... chociaz nie... dzis wrocili... artur, tata i wujek. byli odwiezc eweline do pracy w niemczech. mowia, ze ma tam super! zazdroszcze jej. ona pracuje tam po to, aby zarobic, a ja niemcy, ich kulture, historie otaczam "czcia". pracowalabym tam z mila checia! moze kiedys wyjade... zawsze jest nadzieja. chlopaki przywiezli ok. 15 czekolad. swietnie! bede miala nocna wyzerka :)))). siedze teraz przed kompem, pisze ta notka, i mysle, ze bedzie mi sie chcialo tego bloga prowadzic. sil i czasu mi nie brakuje! slucham muzyki. slucham prawie wszystkiego, oprocz hip hopu, ciezkiego rocka, i disco polo, oczywiscie. moj sasiad wyjechal do wojska. nie rozumiem go! zamiast studiowac, wujechal do koszalina. sma sie zglosil! faceci sa trudni do zrozumienia... dzis dowiedzialam sie, ze mam dar uszczesliwiania ludzi. dam do gazety ogloszenie: "USZCZESLIWIANIE LUDZI! MAM DOBRE REFERENCJE! TYLKO 100ZL ZA GODZINE SZCZESCIA! NAJTANIEJ NA RYNKU!" zbijalabym kase, i po paru takich sesjach plawila bym sie w forsie. ok, ide rozmyslac, moze serio zaloze... :)))))
Dodaj komentarz